Dom Tao

Ahhh...Jaki on delikatny...*mówi z przekąsem*

CZY MÓGŁBYŚ PRZESTAĆ KRZYCZEĆ? NIE JESTEM GŁUCHA!
MOJA WINA, ŻE MNIE BOLI?
*w oczach Aji zaskrziły się łzy*

*podał Aji rękę*
Chodź, w domu to opatrzę.
*uśmiechnął się*

*Wybuchnęła śmiechem*

*spojrzała mokrym wzrokiem na Archiego*
no dobra *szepnęła i podała Archiemu rękę*

*Śmieje się pod nosem* I mamy kolejną romantyczną scenkę...*Przez przedrzeźnia uśmieszek Archiego i spojrzenie Aji*

Gdybyś była normalna, sama byś jej pomogła.
*zaprowadził Aję do domu*
Usiądź na kanapie a ja przyniosę coś na opatrunek.
*poszedł do pokoju obok*

Ale nie jestem...*Robi złośliwą minę*

*jeknęł trochę ciszej z bólu xD*

*przyniósł kilka rzeczy*
Zaraz przestanie boleć.
*wmasowałw nogę Aji jakiś żel i założył opatrunek*
No... i jak się czujesz?

Trochę lepiej...............
[R: Kolejna romantyczna scena]
[T: Masz jeszcze miejsce w gazetce?]
[R: Zawsze mam]
Spokój!
*syknęła a duchy uspokoiły się*

Chcesz coś do picia?
*wściekły wzrok na duchy*

Nie, dzięki....
*duchy zaczęły coś szeptać*
=='
Renee,Timo wracać!
*duchy znikły w medalionie wyciągniętym przez Aję*

To chodź.
*podał jej rękę*
Musisz rozchodzić tą nogę.

a jeżeli znowu się wywalę?
nie jestem przyzwyczajona do takich dróg........................
*spojrzała smutno na nogę*